Foto-reportaż
 
Strona główna
Pixel ...
(2)  Pixel ...
(3) Pixel ...
(4) Pixel ...
(5) Pixel ...
(6) Pixel ... Alfabet
Urodziny Pixela
Foto-reportaż
Uczniowie
O mnie
Artykuły
Ale to już było ...
Galeria fotografii

 

 

Taka szkoła…

       Około 8.30 nasza znajoma, 3-letnia Sil, która mieszkała w tej samej normańskiej willi co przedstawiciele szkół partnerskich w programie Comeniusa, wybierała się do przedszkola zaopatrzona w wypchany plecak, butelkę z mlekiem i zabawkę. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że spotkamy się już wkrótce tym razem w szkole im. Einsteina w De Haan.

 

.

W przedszkolu, do którego chodzi Sil jest wspaniały kolorowy hol.

 

Sale dla przedszkolaków są niewielkie, ale urządzone bardzo pomysłowo i praktycznie tak, aby nauczyciel mógł ogarnąć kilkunastoosobową grupę maluchów.

 

Już najmłodsze dzieci w czasie robienia prac plastycznych posługują się nożyczkami, a obcowanie z komputerem również nie jest im obce.

 

Podobał mi się korowód przedszkolaków idących do łazienki (chyba spowodowały to krówki, którymi częstowaliśmy dzieciaki w czasie wizyty!) oraz ich niebywała samodzielność w ubieraniu się, którą zaprezentowały nam przed wyjściem na szkolny basen.

 

Notabene, takiej samodzielności w tak młodym wieku polskie dzieci nie prezentują, bo ich opiekunowie po prostu do tego nie dopuszczają - właściwie nie wiadomo, dlaczego.

Natomiast belgijska uczennica na pierwszy rzut oka wcale nie różni się od polskiej.

Szkoła w De Haan ma wielki hol z wydzielonym miejscem do zabawy, gdzie można poczekać na lekcje, są w nim też gabloty pełne „skarbów” od szkół partnerskich oraz aktualna wystawka na temat Halloween.

 

Świetlica w szkole podzielona jest na kąciki zabawowe, w których jednocześnie mogą przebywać 2-3 osoby.

Niektóre drzwi sal lekcyjnych od strony korytarza poobwieszane są fotografiami uczniów.

Ściany korytarzowe wyklejone są pracami uczniów związanymi z kolejnymi projektami Comeniusa.

 Mieliśmy okazję obserwować lekcję flamandzkiego w jednej z klas piątych lekcję, którą prowadził uczeń natomiast nauczyciel mu pomagał.

 

Belgijskich uczniów chyba najbardziej zainteresował język polski, bo chcieli, aby się im przedstawić w języku polskim oraz napisać imiona na kartkach. Było przy tym sporo śmiechu.

Chętnie też pozowali nam do zdjęć oraz fotografowali się razem z nami.

 

 

Widzieliśmy też kilka ciekawych rozwiązań, a wśród nich: sposób na „magazynowanie” rysunków dzieci, apteczkę w szafie, T-shirt wiszący pod sufitem w gabinecie dyrektora, dyndające w sali lekcyjnej zepsute płyty kompaktowe.

 

 

 Na lekcjach podobnie jak u nas odbywała się w starszych klasach praca w grupach tyle, że można było zająć bardziej niż u nas swobodne pozycje np. na podłodze.

 

 

Jak dało się zauważyć w jednej sali lekcyjnej uczono, sądząc po różnorodności środków dydaktycznych kilku różnych przedmiotów.

 

Lekcje w klasach pierwszych też były podobne do polskich.

 

Twórczy bałagan bardzo pomagał Robinowi w skupieniu się na tym, co robił.

W każdej klasie znajdował się włączony komputer, z którego w każdej chwili można było skorzystać.

Wizyta w szkole im. Einsteina w De Haan była dla mnie niezapomniana i inspirująca.

 

Strona główna | Pixel ... | (2)  Pixel ... | (3) Pixel ... | (4) Pixel ... | (5) Pixel ... | (6) Pixel ... Alfabet | Urodziny Pixela | Foto-reportaż | Uczniowie | O mnie | Artykuły | Ale to już było ... | Galeria fotografii

Ostatnia aktualizacja tej witryny 08-01-06

Jesteś moim gościem.